poniedziałek, 12 maja 2014

Kolejny etap podróży - Albania!


Kolejnym etapem mojej podróży była stolica Albanii - Tirana. Zacznę od ciekawostki: w Albanii jest wiele bunkrów, jeden bunkier przypada prawie na jedną rodzinę. Każdy może go kupić i prawie odciąć się od świata. Prawie, bo niektóre bunkry mają prąd, a nie zdziwiłabym się jeżeli mieliby tam nawet wi-fi;).

Na samym początku zaskoczyło mnie, że przy wjeździe do stolicy na środku ogromnego ronda pasła się krowa, a nieopodal znajdowały się slumsy cyganów. Ich chatki były zrobione ze śmiec, czyli tego co mają tam pod dostatkiem.

Sama stolica nie jest urodziwa. Ciekawsze rzeczy można zobaczyć tam w przeciągu pół godziny. Szczerze nie polecam, ale za to kraj jest bardzo zielony. Z jednej strony morze, a z drugiej wysokie góry, co robi imponujące wrażenie;).

Spałam w czterogwiazdkowym hotelu przy morzu, co może wydawać się piękne, jednak rano na plaży leżał martwy pies (bardzo przykra historia), a kelnerzy w tymże hotelu nie znali angielskiego i oszukiwali klientów doliczając sobie pieniądze do rachunku. Po wejściu do pokoju, (który nie był najgorszy jak na tamtejsze standardy), okazało się, ze w łazience nie ma światła. Ponad godzinę trwały rozmowy z obsługą zanim to naprawili. 


Jeśli chodzi o samą stolicę to bardzo mi się nie podobała. Zabytki zaniedbane, a po ulicy co chwilę można trafić na jakieś cygańskie dziecko, które nie chce się odczepić. Ale najlepiej w ogóle nie zwracać na nie uwagi, a tym bardziej im nic nie dawać, bo wtedy jest jeszcze gorzej.

Odwiedziłam jeszcze takie miasta jak Lezha, Szkodra i Kruja. Nie różniły się bardzo od stolicy jeśli chodzi o mieszkańców. Każdy tylko myśli o tym jak Cię oszukać. Kiedy poszłam do tamtejszego marketu, to panie zdrapywały ceny z produktów, a później przy kasie podwyższały ją.  

Będąc w Albani należy spróbować tamtejszej baraniny, bo ponoć jest najlepsze na świecie oraz koniaku i brandy o takich samych nazwach: „Skanderbeg”. Nazwa ta pochodzi od Gjergj Kastrioti Skënderbeu, który był albańskim przywódcą, a później stał się bohaterem narodowym.

Niestety nie zaciekawił mnie ten kraj, ale mają jedną przewagę nad nami. Mówiąc dokładniej chodzi o drogi, które kładą znacznie szybciej od nas ;P.



 

Pozdrawiam, P.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

© Easy-Peasy Day 2012 | Blogger Template by Enny Law - Ngetik Dot Com - Nulis